"Pomoc dla Jani" - zbiórka dla chorej na raka żony Michała Wójcika z kabaretu Ani Mru-Mru zakończyła się sukcesem. Kabareciarz był gościem programu TVP "Pytanie na śniadanie", gdzie Zmarła znana pisarka, autorka biografii wielu znanych Polaków, scenarzystka i autorka wystaw. Miała 81 lat. Informację o śmierci Wachowicz podała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która na swoim profilu na Twitterze napisała: Z głębokim bólem zawiadamiam, że dziś o godz. 10.20 zmarła Barbara Wachowicz-Napiórkowska. Pod koniec marca Kasia Kowalska poinformowała media, że jej córka trafiła do szpitala w Londynie. Łamiącym się głosem zachęcała swych obserwatorów do pozostania w domach, a wszystko w Zwracała uwagę na sytuację osób cierpiących na choroby psychiczne. "Ludzie cierpiący na choroby psychiczne są najbardziej bezbronnymi ludźmi na Ziemi. Musicie się nami opiekować. Nie jesteśmy jak wszyscy" - mówiła. "Jeśli masz członka rodziny, który cierpi na chorobę psychiczną, opiekuj się nim, czule, kochaj. . Dla niej niemożliwe nie istnieje. Pokonuje kolejne przeszkody, spełnia marzenia i stawia przed sobą kolejne wyzwania. Cechuje ją siła i odwaga. To, kim dziś jest zawdzięcza przede wszystkim swoim rodzicom. Zawsze mogła na nich liczyć. Ale ukształtowały ją także trudne doświadczenia. Martyna Wojciechowska zamieściła w sieci poruszający wpis. Martyna Wojciechowska szczerze o miłości. O czym już nie opowie? „Nauczyłam się nie wkraczać na zbyt intymne tematy” Martyna Wojciechowska o trudnych wspomnieniach z przeszłości Nie każdy zdawał sobie sprawę z tego, że podróżniczka ciężko chorowała. Martyna Wojciechowska opublikowała za pośrednictwem mediów społecznościowych osobisty wpis, w którym postanowiła opowiedzieć o trudnych wydarzeniach ze swojego życia. To rodzice zawsze byli obok niej. ,,Połowę dzieciństwa spędziłam w szpitalach, gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej chorowałam, mam wrażenie, że non stop. Przeszłam ciężkie operacje ratujące życie, chemioterapię, po drodze miałam inne poważne schorzenia: mononukleozę, zapalenie opon mózgowych. No i kilka wypadków na motocyklach, niestety. Mogę śmiało powiedzieć, że dostarczyłam moim rodzicom wielu trosk. Ale chociaż bardzo wcześnie i ja, i oni przekonaliśmy się, jak kruche jest życie, nie ograniczyli mi wolności, możliwości doświadczania. Nie stali się nadopiekuńczy. Mamo, Tato, wiecie, że jesteście najlepsi na świecie? #DZIĘKUJĘ", napisała w poruszającym poście Martyna Wojciechowska. Połowę dzieciństwa spędziłam w szpitalach, gdzieś od czwartej klasy szkoły podstawowej chorowałam, mam wrażenie, że non stop. Przeszłam ciężkie operacje ratujące życie, chemioterapię, po drodze miałam inne poważne schorzenia: mononukleozę, zapalenie opon mózgowych. No i kilka wypadków na motocyklach, niestety. Mogę śmiało powiedzieć, że dostarczyłam moim rodzicom wielu trosk. Ale chociaż bardzo wcześnie i ja, i oni przekonaliśmy się, jak kruche jest życie, nie ograniczyli mi wolności, możliwości doświadczania. Nie stali się nadopiekuńczy. Mamo, Tato, wiecie, że jesteście najlepsi na świecie? #DZIĘKUJĘ! 📸 @martawojtal #thankyou #bestparentsever #love #martynawojciechowska #freedombymartyna Post udostępniony przez Martyna Wojciechowska (@ Kwi 19, 2020 o 4:03 PDT Obok wpisu Martyny Wojciechowskiej nie przeszli obojętnie jej fani. ,,Nie wiedziałam, że Pani była aż tak chora. Rodzicom gratuluję iż się nie poddali i walczyli aby Pani wyzdrowiała na pewno nie raz wylali morze łez, teraz są dumni że mają tak wspaniałą córkę", ,,Wojowniczka", ,,W czepku urodzona", ,,Co Pani nie zabiło, to wzmocniło ❤️", ,,Dlatego wyroslas na tak silną kobiete". Martyna Wojciechowska o relacji z rodzicami Martyna Wojciechowska wielokrotnie podkreślała, że miała cudowne dzieciństwo dzięki rodzicom. ,,Moi rodzice nie mają natury podróżników. Tata, owszem, lubił ryzyko i adrenalinę. To dzięki niemu zainteresowałam się motoryzacją. Prowadził warsztat samochodowy i zatrudniał w latach 70. 30 osób. Przyjeżdżali do niego kierowcy rajdowi i mnóstwo ludzi kultury i sztuki. Tata naprawiał samochody wielu znakomitym aktorom, artystom, na przykład Violetcie Villas, i którzy czekając, aż skończy, dużo ze mną rozmawiali. Siadywałam na kolanach profesora Bardiniego, który wciągał mnie w gry słowne. Moje dzieciństwo było bardzo barwne, ciągle się coś działo, dom zawsze był pełen ludzi. No i miałam przegląd niezwykle ciekawych osobowości – także dyplomatów i ludzi u władzy, którzy byli klientami taty. A moje zamiłowanie do gór wzięło się pewnie stąd, że przyjeżdżała do nas Wanda Rutkiewicz”, wspomina Martyna Wojciechowska w wywiadzie VIVY! W dzieciństwie często się buntowała. „Dostawałam pieniądze na lekcje angielskiego, ale nie chodziłam na nie i odkładałam na motorynkę. Nie wiem do dziś, czemu rodzice nie skonfiskowali mi tych pieniędzy. Chyba zrozumieli, że mam tak silną wewnętrzną motywację, że należy mi na to pozwolić. Gdyby postąpili inaczej, pewnie złamaliby charakter niesfornej córki i dziś byłabym kimś innym. A oni wsparli mnie po partnersku i wspierali nadal, nawet wtedy, gdy w liceum zaczęłam chodzić w mundurze amerykańskiej armii, kupowałam te ciuchy z demobilu. Chciałam podkreślać moją inność”, mówiła w wywiadzie VIVY! Rodzice dbali o to, by zawsze była wrażliwa na drugiego człowieka. Starali się, by spędzała dużo czasu z dziećmi i dorosłymi. „Jestem jedynaczką biologiczną, ale wychowywałam się z innymi dziećmi. Tata ma syna z pierwszego małżeństwa, a mama zaopiekowała się dwójką dzieci swojego brata, bo on i bratowa młodo umarli. Mam więc rodzeństwo i chwilami było to dla mnie dość trudne. Mama tak bardzo bała się mnie faworyzować, że kiedy dzieliła czekoladę, to ja dostawałam swój kawałek na końcu. A jednocześnie dawała mi poczucie absolutnej akceptacji i wyrozumiałości, czego nigdy nie nadużyłam. Nie przerzucała na mnie swoich lęków, raczej pytała, czy to jest niebezpieczne. Jeżeli mi czegoś zabroniła, to doskonale rozumiałam powody. Nigdy nie usłyszałam od niej: „Nie, bo nie”. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo dzięki niej mam skrzydła, chociaż mama nie wspina się, nie skacze ze spadochronem, woli być w domu niż podróżować. Ja mam inną naturę, choć – tak jak moi rodzice – muszę mieć miejsce, do którego wracam. W którym mam rozpakowane książki i gdzie mieszkam z moją córką” wspominała w wywiadzie. Fot. Instagram @ W zapowiedzi nowego sezonu „Królowych Życia” przekazano smutną wiadomość, która wstrząsnęła fanami programu. Okazało się, że pani Basia, partnerka Wici, zmarła w wieku 60 lat. Dagmara wyjawiła, na co chorowała jej przyjaciółka. Artykuł Dagmara Kaźmierska wyjawiła, na co chorowała nieżyjąca już pani Basia. „Nikomu się nie przyznawała” pochodzi z serwisu Autor artykułu: Nikola Siwik Kasia Kowalska zdradziła, na co chorowała jej córka. Kilka tygodni temu Ola trafiła do szpitala i była intubowana. Podejrzewano koronawirusa. Teraz Kowalska wyjaśnia, jak było naprawdę. Kasia Kowalska ujawniła, na co chorowała jej córka. W wywiadzie dla tygodnika "Pani" przyznała, że był to agresywny adenowirus, z powodu którego Ola przez trzy tygodnie była w śpiączce. Jak dodała piosenkarka, kiedy ogłosiła w sieci, że jej córka jest chora, nie wiedziała jeszcze, co jej dolega. Potem, z powodu opublikowanego wtedy apelu, by nikt nie bagatelizował koronawirusa, spadła na nią fala hejtu za próbę lansu na Kowalska ujawnia, na co chorowała jej córka"Hektolitry jadu wylanego w internecie przez wszelkiej maści ludzi. (...) Chcę znaleźć w sobie siłę i walczyć z hejtem, głupotą i upolitycznianiem wszystkiego. Zarzucono mi, że jestem oszustką, że skoro Ola nie miała koronawirusa, nie miałam prawa apelować do nikogo, że się lansowałam. (...) Moja córka zrobiła coś niewybaczalnego - nie miała COVID-19, wraca do zdrowia, a to skandal" - powiedziała gwiazda. Niestety, powrót Oli do zdrowia nie oznaczał dla Kowalskiej lepszych chwil. Kiedy podczas koncertu w Ciechanowie zapraszała ludzi pod scenę, zarzucono jej, że przez taką lekkomyślność ktoś mógł zarazić się koronawirusem. W sieci zawrzało, a wokalistka na swoim Instagramie zablokowała możliwość dodawania komentarzy."To nie ja byłam odpowiedzialna za organizację koncertu. Jeśli będzie trzeba, powiem o tym w sądzie i tam będę szukać sprawiedliwości. (...) Mój pełnomocnik wysłał przedsądowe wezwanie do prezydenta Ciechanowa, w którym domaga się przeprosin i sprostowania nieprawdziwych informacji - informuje w wywiadzie. Alicja Walczak z "Big Brothera" nie miała łatwego życia. Tragiczny wypadek, choroba nowotworowa... Wiedzieliście o tym? Alicja Walczak wzięła udział w pierwszej polskiej edycji programu "Big Brother". Z dnia na dzień stała się gwiazdą, tak jak jej koledzy z show. Jednak popularność nie do końca była tym, o czym marzyła piękna szatynka. Alicja Walczak nigdy nie ukrywała bowiem, że na pierwszym miejscu stawia Boga. 50-letnia dziś celebrytka twierdzi, że to właśnie on pomógł jej przejść przez najcięższe momenty w jej życiu. A tych nie brakowało... Alicja Walczak z "Big Brothera" walczyła o życie Alicja Walczak w przeszłości doświadczyła wiele bólu i cierpienia. Jednym z takich tragicznych momentów w jej życiu był wypadek samochodowy, w wyniku którego omal nie została kaleką. - Miałam ciężki wypadek samochodowy, zderzenie czołowe, które dzięki Bogu przeżyłam. Doznałam poważnego urazu kręgosłupa, w związku z czym cały czas muszę być rehabilitowana - zdradziła w jednym z wywiadów. Chwilę później życie znowu przygotowało dla niej ciężką próbę. U Alicji Walczak wykryto bowiem nowotwór. Taki sam, na który zmarł jej ojciec. Choć lekarze nie dawali jej wielkich szans na przeżycie, celebrytce udało się pokonać raka. Alicja Walczak twierdzi, że guzki cofnęły się dzięki boskiej interwencji. W czasie choroby gwiazda jeszcze bardziej umocniła swoją wiarę. Przypomnijmy, że w programie "Big Brother" co wieczór klękała przed swoim łóżkiem, aby odmówić pacierz. Niektórzy uczestnicy zarzucali jej, że robi to na pokaz. Jednak ona nie zważała na ich uszczypliwe komentarze. Pamiętacie pierwszą edycję "Big Brothera"? East News Alicja Walczak nic się nie zmieniła przez te wszystkie lata! East News Zobacz także: Stolarz, raper, detektyw, mistrz boksu... Zobaczcie, kim są uczestnicy "Big Brothera"

na co chorowala wojciechowska